expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

Łączna liczba wyświetleń

środa, 17 grudnia 2014

DZIŚ. JUTRO. MIASTO. SPOTKANIE TEDx. CZĘŚĆ 1.

Spotkania TED powstały po to żeby wymieniać idee. I to nie to zawsze jest tak,że ktoś stoi na słynnym okrągłym dywaniku i tylko gada, zdarzają się pokazy japońskiego mistrza jo -jo  albo pokazy dronów które działają jakby miały intuicję ruchową.

W listopadzie na TEDx Gdynia architekci, urbaniści i praktycy dzielili się pomysłami jak powinno wyglądać miasto a teraz  filmy z ich wystąpień pojawiły się w bazie TED.  Byłam pierwszy raz i od razu taaaki temat: "Dziś. Jutro. Miasto".

Jadźka rysuje, źródło: facebook.com/TEDxGdynia

Na początek mówił Piotr Czyż-filozof i architekt. O tym, że wiele ludzi po prostu chce przebywać w przyjaznej, nawet zwykłej przestrzeni miejskiej. I o tym, że żyjemy w kulturze, która traci swoją wewnętrzną treść a skupia się na zewnętrznych oznakach. I jeszcze co się stało gdy architekt Peter Eisenman zaprojektował w domu-ikonie "House X" sypialnię z dwoma oddzielnymi łózkami dla małżeństwa. A że oni nie docenili  szczególnej regularności brył łóżek, przedzielonych podświetleniem i wizjerem pozwalającym zajrzeć do salonu? Że woleliby po prostu spać razem? Ej, przecież to miał być House X a nie House of Sex.


środa, 29 października 2014

CAŁKIEM INNE WYJŚCIE DO MUZEUM-EUROPEJSKIE CENTRUM SOLIDARNOŚCI.

Słyszałam to kilka razy, zwykle w tym samym miejscu: za dużo tego wszystkiego wkoło, za głośno. Od kogo? Od 20latków, żeby nie było. Europejskie Centrum Solidarności jest  multimedialne do bólu. Wchodzisz do sali A, migają dziesiątki ekranów. Na prawej ścianie film, na końcu sali też i jeszcze wewnątrz kabiny suwnicy i nad głowami. A z drugiej strony trzeba budować muzeum dla dwudziestolatków i starszych? Może i lepiej jeśli będzie odpowiednie dla tych którzy teraz robią w pieluchę jednocześnie włączając grę na laptopie Taty.

Mocnym punktem są te części wystawy, które nawiązują do życia codziennego pracowników stoczni. Można zobaczyć STARa, suwnicę Anny Walentynowicz, odbijanie karty na zakładzie i mikroskopijne mieszkanko z lat 60tych.


czwartek, 9 października 2014

SISAJD FASZJON


Ostatnia niedziela była naprawdę dobrym dniem na Sisajd Faszjon. Faszjona? Eh ten angielski.  Pierwsze zdania  na www  tych targów brzmi dość zabawnie.

Seaside Fashion. Polish Fashion Industry. Znajdziecie strefę mody, designu oraz kids
 Widać miałam pecha bo nie znalazłam żadnych kids, chyba że tu:



















Dobra wyluzujmy. Niedziela to była i słońce świeciło jak głupie. Na tarasie Buffetu zrobiło się błogo, a stan ten potęgowała promocja na Mohito.  I tak to się okazało, że napoje wyskokowe (i słońce) sprzyjają oszczędnościom. Serio. Trudno było się zebrać na zakupy i wydawanie grubych plików banknotów. Za to gdy się zebrałam, czekało sporo ciekawych stoisk, np Kozackiego Mopsa albo Manufaktury Słów. W manufakturze w końcu znalazłam napisy przestrzenne po polsku. Luzik, domciu i moje ulubione: miazga. Na dodatek właścicielka mówi że szuka inspiracji i można przysyłać swoje propozycje słów.


żródło:https://www.facebook.com/ManufakturaSlow

czwartek, 25 września 2014

NIEUŻYTKI SZTUKI W STOCZNI


Nieużytki sztuki to jedna z wystaw "Alternativy" tylko taka  trochę bardziej nieposkromiona. Na przykład wystawowy szczypiorek i kolendra coś nie chcą rosnąć. Za to kwiaty jadalne i chwasty,dla których jest osobna skrzynka  dają radę . I dobrze, bo bez nich nie odbyłyby się warsztaty "Pasta z chwasta" albo "Dzika Roślinność Stoczni".  Kolektywne śniadania może jeszcze, bo na nich szły zwykle pasty warzywne z ziołami ze skrzynek. W poniedziałek kiedy tam zajrzałam, miał przyjechać prezydent Adamowicz, przekroczył studenckie 15 minut spóźnienia więc nie uczestniczyłam w tym zamieszaniu, idea Otwartego Ogrodu jest wystarczająco interesująca. Na przykład to, że IS Wyspa zaprosił do tworzenia Ogrodu mieszkańców sąsiednich ulic, Jaracza , Doki, to oni wysiewali warzywa i zioła a potem mogli korzystać z jadalni na świeżym powietrzu.




wtorek, 12 sierpnia 2014

ZASPA, TA ZE "SZKLANKI NA PAJĄKI" I NIE TYLKO


Parę dni temu Barbara Piórkowska zabrała nas na Spacer Literacki i pokazała spory kawałek swojej Zaspy. Było momentami przekornie: koliste fontanny czyli pseudo miejsca mocy (coś jak kręgi w Odrach ) i słynna Romantica a czasami poważnie i literacko. Przewijały się fragmenty Weisera Dawidka, wiersz Miłosza no i dużo, choć ciągle za mało,o jej książce "Szklanka na pająki ".



Mural z wizerunkiem Miłosza przy Startowej 29e, autorzy Rafał Roskowiński, Wojciech Woźniak

Najbardziej wryje mi się w pamięć przystanek pod dawną szkołą podstawową nr 90 (teraz XV LO)-nawiązania do książki i tego jak to szkoła wtłacza uczniów w ramy.

czwartek, 7 sierpnia 2014

GDAŃSK NA WOODSTOCKU

Co roku pojawiają się na  flagi Mamooo żyyyję, Jerzy Owsiak mówi: napiszcie Mamo, Tato żyję ale w jakim świecie. Może trochę utopijnym, trochę chwilowym ale jakim pięknym. Ma racje, nigdzie indziej nie ma takiej mieszanki przyjaźni, dobrej muzyki i odrobiny surrealizmu. ( O pierwiastkach dekadencji nie wspominając) 


Z Woodstock jest trochę jak z podróżą, droga liczy się bardziej niż cel. Dokładniej droga z namiotu pod scenę, albo z ASP w kierunku nazwijmy to pryszniców.  Przechadzka na poranny rekonesans i już masz kilku nowych znajomych, mijasz paru freaków i od razu zaczynasz się uśmiechać, co tam kac.


poniedziałek, 21 lipca 2014

TRIATHLON GDAŃSK

Ten triathlon już na starcie miał niepodważalną zaletę: piękne miasto w którym się odbywał ;) Powiem więcej, jeden z ładniejszych kawałków miasta, na przykład Park Reagana gdzie był bieg.  Kibicowało się tam całkiem nieźle a nawet dało się znaleźć trochę cienia. Biegacze też nie narzekali, a właśnie sobie przypomniałam że to oni są tu najważniejsi.


























czwartek, 17 lipca 2014

2 NOWINKI ZNAD MOTŁAWY I 1 MIEJSCE KTÓRE NIGDY SIĘ NIE ZMIENIA

News roku, nie - dwulecia. Przystań MOSir na Żabim Kruku w końcu się zapełnia. Wcześniej aż szkoda było patrzeć jak się marnuje, pewnie przez politykę cenową tejże instytucji. Od tego roku coś się dzieje, ktoś przypływa, odpływa ktoś. Albo pojawia się taka  nietypowa jednostka katamaranowa i  wtedy nawet pies-bosman wie, że trzeba sprawdzić kto to dobija do brzegu. Szacunek dla żeglarza, któremu wystarcza niewielka przestrzeń i namiot nad głową. A my na też niezbyt wielkim kajaku płyniemy na ulubioną rundkę .



wtorek, 8 lipca 2014

KARTUSKA MASAKRA

Żar z nieba a potem pioruny, też z nieba to dopiero pogoda na triathlon. "Na zawodach to najbardziej przeszkadza  brak treningu" skomentował niespodzianki pogodowe jeden z uczestników "Kartuskiej Masakry" która rozegrała się w Złotej Górze koło Kartuz.


Nie jest to triathlon z największą liczbą uczestników, tym razem pojawiło się ich 150, ale kameralna atmosfera ma swoje zalety -brak lansu i rywalizacji za wszelką cenę. W poprzednich edycjach organizatorzy nie podawali nawet które miejsce zajął uczestnik, tylko czas. Kto chciał mógł sobie policzyć. 

czwartek, 3 lipca 2014

TARG WĘGLOWY NIE-CZARNY I NIE-BIAŁY

We wtorek zajrzałam na Otwarty Targ Węglowy. Wiele rzeczy mi się nie spodobało-strefa wypoczynkowa niby działa od 28.06 a  na każdym kroku bałagan. Nie było wypożyczalni książek, sprzętu, boiska, kulturalnego punktu informacyjnego.  Ale jak przyszło do fotografii pojawiła się pewna pokusa. Robić zdjęcie, na którym będą walały się kable albo gdzie leżaki stoją pod TOI TOI? Pomyśli ktoś, że przypadkowo weszły mi w kadr. A wiec obiektyw trochę w prawo i mamy leżaki pod Drzewkiem Milenijnym. Nieobiektywny obiektyw.


Tyle że leżaki  stoją pod TOI TOI, taka prawda. Kawałek dalej, za Złotą Bramą  błyszczy w słońcu super srebrna toaleta, ale że kosztowała 300.000 to starczyło miastu tylko na jedną w tej części starówki, a to pewnie tak tymczasowo, no bo Otwarty Targ Węglowy jest tylko w wakacje itepe itede. Swoją drogą 300.000, eh za to można zbudować dom. 

czwartek, 26 czerwca 2014

JEDNO DRZEWO I KILOGRAMY KOLOROWEJ PRZĘDZY

Zimno, ciągle zimno. Skoro ubrali drzewo to chyba wiedzą, że cieplej nie będzie. Trzeba z nimi pogadać, muszą mieć jakieś wtyki w Ministerstwie Planowania Pogody. Tylko z kim? Ano z duetem PRULLA , IKM i uczestnikami sobotnich warsztatów. Bo 21.06 był Światowy Dzień Dziergania w Miejscach Publicznych. Odziane drzewo wygląda tak i od teraz już nie marznie sobie w parku Świętopełka przy Szerokiej.


Marzenie się spełniają, tak mówią. I chyba to prawda, kolorowy Gdańsk chodził mi po głowie w tym poście. I proszę jest i u nas: guerilla knitting-  partyzanckie dzierganie. A po drugiej stronie parku, dla równowagi, dzieci zrobiły sobie partyzanckie huśtawki. Guerilla swing. Nieee, to brzmi dwuznacznie. Wróćmy lepiej do tematu. 

czwartek, 12 czerwca 2014

CO BY BYŁO GDYBY TE BUDYNKI POWSTAŁY

    Kiedy natykam się na taki pomysł, zastanawiam się jak to się stało, że nikt na to wcześniej nie wpadł. Wystawa i folder "Gdańsk niezaistniały" pokazują  projekty architektoniczne które miały być a nie są: wieżowiec z lat dwudziestych, szkołę Wermachtu, ogromny teatr. 

 


    Zaczynamy kulturalnie:

    co: teatr
    kiedy: koniec XIX wieku
    gdzie: Targ sienny
    co by było: 3500 miejsc, wielka scena
    może Adam Orzechowski nigdy nie zostałby dyrektorem teatru?
  

czwartek, 5 czerwca 2014

KONCERTY, LENISTWO I DZIWNE ZJAWISKA NA BUDOWACH - STREETWAVES

Sobota na Streetwaves to wyjątkowo duża dawka leniuchowania przy akompaniamencie słońca i muzyki. Niedziela - nastrój jakby bardziej sanatoryjny a może po prostu nostalgiczny.

 

     Dobrym początkiem był koncert Wild Books. Gitarowe dźwięki, leżenie na trawie i atmosfera alternatywnego pikniku wokół. Na koniec trudno było wrócić do rzeczywistości i wyjść z Parku Kuźniczki.


   Wild Books

     A po wyjściu okazało się, że

czwartek, 29 maja 2014

WYOBRAŻACIE SOBIE JESZCZE DOLNY WRZESZCZ BEZ AVOCADO? JA Z CORAZ WIĘKSZYM TRUDEM

           W Avocado po raz pierwszy jadłam taką paprykę faszerowaną i po raz pierwszy widziałam  zachętę do przynoszenia pojemników na wynos (bo tak jest taniej i bardziej eko). Przy okazji każdej wizyty zauważam takie drobne rzeczy, które mówią mi, że ktoś tu na co dzień myśli o gościach a nie tylko realizuje suchy biznesplan.

            Kiedy odwiedziłam tę wegańską knajpkę pierwszy raz dopisało mi szczęście debiutanta. Była zajęta tylko połowa stolików i zdążyłam zrobić zdjęcia, nie stresując gości tym, że oni i zawartość ich talerzy znajdą się w kadrze. Kolejnym razem i kolejnym Avocado było zapełnione coraz bardziej. Jakby mało było ludzi pojawiają się też psy towarzyszące właścicielom (no bo chyba nie odwrotnie?) Chociaż pewnej soboty widziałam dwa yorki, które wbrew swojej drapieżnej naturze, domagały się od Pani roślinnego kotleta ;)

czwartek, 15 maja 2014

"WANNA Z KOLUMNADĄ" FILIPA SPRINGERA NA LEKTORIUM MIEJSKIM W IKM


Było lektorium miejskie z Moniką Zawadzką i była "Wanna z kolumnadą" Filipa Springera. Gdy zobaczyłam informację o spotkaniu przesyłka z książką  leżała w mojej biblioteczce od kilku tygodni. To się nazywa dobra motywacja by nie zwlekać ani chwili dłużej, poczytać  a potem pójść i usłyszeć komentarz nadający szerszy kontekst reportażom.



czwartek, 8 maja 2014

NAŁOGOWE SPACERY PO WILEŃSKIEJ

Mieszkam w Gdańsku od urodzenia  ale do Diabełkowa  trafiłam gdy już mniej lub bardziej regularnie bywałam w  liceum. Pamiętam tę mieszankę niedowierzania i zachwytu -z  jednej strony blokowisko Moreny, z drugiej zaniedbane Do Studzienki i Sobieskiego a tu takie miejsce. Później, gdy przeprowadziłam się trochę bliżej, częstotliwość spacerów  po ulicy Wileńskiej i Grodzieńskiej nabrała znamion nałogu. Na zrobienie zdjęć wybrałam wiosnę ale mówię Wam, że wszystkie pory roku mają tam więcej swoich dobrych stron niż na innych osiedlach.

 


czwartek, 24 kwietnia 2014

PLOTKA, DZIEWICE I POCZTA. DARMOWY E-BOOK LITERACKA PODRÓŻ PO GDAŃSKU

To jest pomysł. Powiem więcej, to jest pomysł na nieco inne wiosenne wieczory. A może to jest pomysł na dzień książki i okolice? Pojechać w miejsca w których dawno się nie było a przynajmniej nie siedziało, no bo przecież zima była i poczytać po jednym opowiadaniu z Literackiej Podróży po Gdańsku. Albo po kilka, bo opowiadania są zwykle dość krótkie.  Ale najpierw zaopatrzyć się w darmowego e-booka albo audiobooka. A może i w aplikację, która nas poprowadzi gdzie trzeba http://sztukaczytania.org.pl/literackapodrozpogdansku/














Najczęściej jest to starówka -np  okolice Poczty Polskiej w chwytającym za gardło wojennym  "Pocztylionie"czy  kościoła Mariackiego w "Kaplicy jedenastu tysięcy dziewic".

czwartek, 27 marca 2014

TAPAS, ŁAŃCUCH NA SZYI I POMARAŃCZE. KNAJPY PO HISZPAŃSKU.

Po powrocie z Hiszpanii lepiej  nie porównywać zagęszczenia knajp na m 2 z Gdańskiem. No bo są jedna na drugiej, w  każdej dzielnicy, na parterze bloku i w małej wiosce w górach. No to nie porównujemy tylko powspominamy. Jedliśmy tapas w barze podczas wieczoru pokerowego dla emerytów, paelle w wiosce otoczonej polami ryżowymi

czwartek, 6 marca 2014

MERCADO ZNACZY TARG

Przed wyjazdem do jakiegoś kraju lubię odwiedzić jeszcze w Gdańsku restaurację serwującą jego kuchnię, żeby poczuć przedsmak wakacji. Tak zrobiłam i tym razem wybierając się przed wizytą w Hiszpanii do Mercado w centrum Wrzeszcza. Wnętrze jest świetne- ściany z kredowymi ilustracjami, klimatyczny kącik z delikatesami i lada z drewna przypominającego takie z  beczek wina.

czwartek, 27 lutego 2014

CHCEMY ŁADNIEJSZEGO GDAŃSKA - YARN BOMBING


Już czuć wiosnę, ale jak się rozejrzeć to nadal  nudno, szaro, wielka smuta.  Przydałoby się trochę kolorowej włóczki w naszej przestrzeni miejskiej.

Żródło: Pinterest, Jenny LAngrish 

Były takie próby na Streetwaves

żródło; trojmiasto.pl

i tegorocznych Narracjach


Co powiecie na takie PRZED I PO?
Czołg na Grunwaldzkiej wyglądałby mniej groźnie

 żródło: wikimedia.pl

źródło: telegraph.co.uk

Lew z Fontanny Czterech Kwartałów już by się nie nudził

żródło: foter.com /Larry

źródło:edwardandlilly.com

A może o naszych dźwigach zrobiłoby się jeszcze głośniej?




Tak "Olek" Agata Oleksiak przeobraziła koparkę pod spodkiem w Katowicach

 źródło pinterest/LittleLiah

 Olek mieszka w Nowym Jorku i zajmuje się szydełkowym street artem zwanym też guerilla knitting. Jej prace były obecne na całym świecie, np w Hiszpanii gdzie przyozdobiła pomnik "EL Cid". Miała wydziergać coś w Gdańsku w ramach akcji Łaźni 2 "Szydełkujemy Gdańsk", ale niestety musiała odwołać wizytę. Ciekawe co dostojny  Sobieski powiedziałby na ubranko? Może chociaż coś na wąsy?

http://www.polskaniezwykla.pl/web/place/3348,gdansk-lwowski-pomnik-krola-jana-iii-sobieskiego.html

http://www.huffingtonpost.com/olek/resurrecting-el-cid_b_4194340.html

Samochód przy tym to prościzna.

 źródło pinterest/LittleLiah

 i do pary parkometr- już nie Agaty.

 źródło: promo18.silence.at

Mniej więcej co dwa tygodnie w  IKM są warsztaty robienia na drutach i szydle dla każdego.Jak zwykle bezpłatne :)

czwartek, 20 lutego 2014

TRAMPKI 2014- I SPOTKANIA PODRÓŻUJĄCYCH KOBIET

Już w następny weekend pierwszy festiwal dla podróżniczek. Będą opowieści o mało znanych krajach, dłuugich wyprawach górskich  i rady jak to wszystko zorganizować. Program festiwalu wygląda tak:

 Piątek 28 lutego 2014

Miejsce spotkań: Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Gdańsku Filia Gdańska, ul. Mariacka 42 

17:00 – 17:15 Rozpoczęcie spotkań (Filia Gdańska, ul. Mariacka)
17:15 – 18:00 Dariusz Seleman, „Sztuka osiągania celów” – warsztat motywacyjny, część I
18:00 – 18:45 Dariusz Seleman, „Sztuka osiągania celów” – warsztat motywacyjny, część II
18:55 – 19:40 Ola Wysocka „Z dzieckiem w podróży”
19:40 zakończenie spotkań

Sobota 1 marca 2014

Miejsce spotkania: Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Gdańsku Filia Gdańska, ul. Mariacka 42 

10:30 – 11:00 Rozpoczęcie spotkań (Filia Gdańska, ul. Mariacka)
11:00 – 11:45 Martyna Rydel „Wolontariat – sposób na podróż”
11:55 – 12:40 Ewelina Domańska „Samotnie przez polskie góry”
12:50 – 13:35 Jagoda Koprowska „Podróże po czterdziestce”
13:45 – 14:30 Anita Demianowicz „Samotnie przez Amerykę Środkową”
14:30 – 15:00 Przerwa
15:00 – 15:45 Z Anią Krypą o podróżach rozmawia Włodek Raszkiewicz z Radia Gdańsk 
15:55 – 16:40 Marta Muszyńska „Praktyczny przewodnik samotnie podróżującej kobiety – podróż na Maltę”
16:50 – 18:20 Marzena Filipczak „Bezpiecznie w Oriencie – Iran, Indie i nie tylko”
18:20 – 19:00 zakończenie spotkania i losowanie nagród wśród uczestników, którzy wypełnili ankiety

Kilka blogów podróżniczek dość mocno mnie wciągnęło i mam ochotę Wam o nich opowiedzieć

piątek 18:55 – 19:40 Ola Wysocka „Z dzieckiem w podróży”

Ola Wysocka  prowadzi bloga 8 stóp. Razem z mężem zrezygnowali z pracy w Libii, kupili przyczepę kempingową  i jeździli z dziećmi przez pół roku po Stanach. Park Yellowstone, wizyty w NASA, ząbkujący maluch i jest materiał na bloga. Oprócz podróży i dzieci jest w nim mnóstwo humoru, tak zaczynają post z dobrymi radami, który możecie przeczytać tu
Najpierw trzeba rzucić pracę, najlepiej jakąś dobrze płatną. To ułatwia realizację dalszych planów, choć jednocześnie jest dość trudne, w końcu nie zarzyna się kury znoszącej złote jajka.
źrółdło:http://osiemstop.blogspot.com

sobota 13:45 – 14:30 Anita Demianowicz „Samotnie przez Amerykę Środkową”

Anita Demianowicz to nie kto inny tylko organizatorka festiwalu. Wyruszyła w podróż na pięć miesięcy, podczas gdy jej mąż został w Gdańsku, czyli pojechała sama naprawdę z wyboru. Spodobał mi się post  O "weselnym wężu", chickenbusie i "Białej ziemi"    Niesamowite zdjęcie które zdobi festiwalową stronę jest z podróży do Tikal w Gwatemali. Byłam tam parę lat temu i moje pierwsze poranne wrażenie było podobne jak Anity: nooooo mgła, ale jak z mgły zaczęły się wyłaniać budowle Majów...  A Anita mogła je zobaczyć w słynnym grudniu 2012  tuż po przesileniu zimowym i końcu 5125 cyklu kalendarza Majów.

żródło: http://banita.travel.pl/galeria/index/album/a/12#prettyPhoto[pp_gal]/4/

sobota 15:00 – 15:45 Z Anią Krypą o podróżach rozmawia Włodek Raszkiewicz z Radia Gdańsk
 
Piękne zdjęcia znajdziecie też na blogu Ani Krypy. Ania pisze o podróżach do Kapsztadu, Namibii, Turcji zawsze na swój, trochę poetycki sposób.  Popatrzcie i poczytajcie a na spotkaniu będziecie mogli dowiedzieć się więcej o kulisach fotografii podróżniczej.



Festiwal będzie w bardzo gdańskim miejscu - Bibliotece na Mariackiej i wstęp tam jest bezpłatny. Panowie też mogą przyjść. Po spotkaniach są prelekcje filmów w "W starym kadrze" ale na nie niestety nie ma już miejsc. I teraz będzie na mnie, że za późno zamieściłam posta, ale jak wejdziecie na te blogi, będziecie wiedzieć co zajęło mi tak długo.

żródło: http://www.filia_gdanska.wbpg.org.pl/

Jeśli chcecie być na bieżąco zaglądajcie na stronę festiwalu www.trampki.travel.pl i fb. No i posłuchajcie wywiadu z podróżniczkami z Gdańska które będą mówić na Trampkach  na stronie Radia Gdańsk. Albo nagrania ze spotkania z Olą z 8 stóp tu.

piątek, 7 lutego 2014

CHIŃSKI NOWY ROK


Organizacja obchodów Chińskiego Nowego Roku w Zatoce Sztuki  to już nowa świecka tradycja. Na "Czajna jest fajna", bo tak nazywa się wydarzenie organizowane przez szkołę "Mandarynka", zjawiło się sporo osób zainteresowanych kulturą chińską, uczniów szkoły i większa niż się spodziewałam grupa Chińczyków.

Co prawda zaczął się Rok Konia ale powitalny kot szczęścia musiał, po prostu musiał tam być i machać lewą łapką.

A obok kota karteczki ze znakami zodiaku, każdy mógł sprawdzić które zwierze patronowało w roku w którym się urodził. O swoim znaku znalazłam same pozytywy (no prawie) ale nie powiem który to, tak na wszelki wypadek. Jedna z lektorek "Mandarynki"- Jian opowiadała, że Chińczycy uważają, że nie wypada pytać o wiek , no to pytają o chiński znak zodiaku. Zwykle w ten sposób są w stanie zorientować czy są od kogoś starsi czy młodsi, no chyba, że ten ktoś jest w stanie oszukać czas o ponad 12 lat.

Ale wracamy na "Czajnę" -oczywiście było mnóstwo chińskich dekoracji a klimatu dopełniało karaoke. Najpierw z mandaryńskimi tęsknymi  przebojami a gdy impreza się rozkręciła to i z polskimi.
Uczestnicy chętnie zajmowali się tym, czego chińskie dzieci mają po dziurki w nosie -kaligrafią.

Atrament lał się strumieniami, zresztą chińska herbata też. Nie było tylko baijiu-chińskiego białego no własnie czego? wina? wódki? Ja uważam, że wersja że bajiu to wino to chińska propaganda bo które wino może mieć 40 procent alko? Nieważne, ważne że na deser były fajerwerki na plaży.

To czego mi zabrakło, to opowieści jak w praktyce świętuje się nadejście Nowego Roku. Poprosiłam więc o relację przyjaciółkę z Hong Kongu i dostałam sporo zdjęć z przygotowań. A więc teraz Nowy Rok po kantońsku.

Najpierw rzecz bardzo praktyczna-czerwone koperty. A w nich banknot, koniecznie nowy. Trzeba trochę postać w kolejce do banku po nowe banknoty, bo gdy podarujemy komuś stary, łatwo zgadnie że nie pomyśleliśmy o nim zawczasu.


Chiński Nowy Rok bywa nazywany Świętem Wiosny i na południu ta nazwa ma swoje uzasadnienie.





W telegraficznym skrócie: kupuje się mnóstwo kwiatów,które mają przynosić szczęście...


wiesza się dekoracje z kupletami



a tu wersja mocno nietradycyjna. Smok powinien głównie tańczyć na ulicach ale na dekoracji też może być.





Na rodzinną kolację w dzień poprzedzający Nowy Rok gotuje się furę jedzenia, bo mówimy o Hong Kongu i dużych rodzinach, żadne tam 2 + 1.


A już w nowym roku piesza wycieczka po okolicy (albo do świątyni) ma przynieść szczęście.




Ja dałabym się namówić na taką wyprawę. Dla Chińczyków z głębi lądu Nowy Rok ogólnie wiąże się z dużą ilością podróży. Co roku polska telewizja podaje  ile miliardów ludzi wyruszyło w drogę. Np taka młoda para pracująca w Szanghaju a pochodząca z północy Chin  musi najpierw zadecydować do których rodziców jadą, bo wyjazd do obu rodzin udać się nie może. Potem polować na bilety i często do ostatniej chwili nie mieć pewności czy uda się je kupić. A jak już uda się wyruszyć to przed nimi kilka tysięcy kilometrów i parę przesiadek.Trudno się dziwić, że wolne na czas świąt trwa dwa- trzy tygodnie i zakończy się na dobre Świętem Latarni, w tym roku 14 lutego.