expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

Łączna liczba wyświetleń

piątek, 28 czerwca 2013

NA ZDROWIE - TO NIE TOAST

Już w ten weekend Festiwal Na Zdrowie. Gdzie? W Zatoce Sztuki, miejscu całkiem innym niż te z ostatnich postów - ładne,  nie PRL-owskie a przy tym nietuzinkowe i  przy samej plaży. Pewnie zresztą już wiecie.
                                                            żródło: http://www.mcka.pl/
Nazwa festiwalu jest dość rozreklamowana, gdy ostatnio szłam Monciakiem ciągle było ją słychać  z pobliskich barów.  Tak czy inaczej w  kurorcie Zoppot przez dwa dni odbywały się będą warsztaty i pokazy dla ludzi których interesuje zdrowy styl życia. Mnie najbardziej zaciekawił pokaz  jogi na hamakach w sobotę i niedzielę  o 15:40 no i warsztaty śmiechu o 11. Poza tym w programie znalazło się 7 rodzajów jogi . Organizatorzy wykazali się przytomnością umysłu - Powitanie Słońca na plaży zaczynają się o 11 żeby nie przeganiać zbyt wcześnie imprezowiczów).
 
 
W programie też warsztat pieczenia chleba, Pilates, i Capoeira (obstawiam ten warsztat jako najatrakcyjniejszy wizualnie z całego festiwalu)
Zapowiada się całkiem interesująco a na pewno inaczej, więc kto ma o tym pisać jak nie my.

wtorek, 18 czerwca 2013

SŁODKI SMAK DZIECIŃSTWA:)



Lodziarni w Gdańsku jest wiele, ale tylko w tej kupisz ulubione lody za żetony mowa tu o lodziarni Eskimos w Gdańsku Wrzeszczu . Podobno lodziarnia istnieje od 1950 roku. Po mino upływu czasu od wielu lat nic się tu  nie zmieniło. Ten sam wystrój, te same panie ekspedientki w charakterystycznych strojach z lat 60. Płatność odbywa się przy jednym małym okienku  po czym w zamian za zapłatę otrzymujemy  metalowy żeton z dziurką na daną ilość gałek. Z żetonem udajemy się do drugiego stanowiska, gdzie nakładane są  lody z dużych kanek,  zdarza się, że w jednej kance  pomieszane są  dwa smaki . Jeżeli chcesz wrócić do czasów PRL-u zapraszamy do skorzystania z z oferty 2 w  1 – w cenie jednego żetonu otrzymasz dwa smaki. 


Czy jedliście już tam lody:)?

piątek, 14 czerwca 2013

GDAŃSK OCZAMI OBCOKRAJOWCA...



„Gdańsk ma swój urok pomimo klimatu. Pamiętam mój pierwszy dzień, a właściwie noc w tym mieście. Na lotnisku o północy zastałem -26’C. To wtedy poznałem jedno z wielu polskich wulgaryzmów, masowo wypowiadanych przez współpodróżujących ze mną pasażerów, którzy tak jak ja czując nagły chłód już wiedzieli, że nie będzie lekko J w końcu był luty. Kwiecień i maj również były chłodne, mieszkańcy mówili mi wtedy, że trafiłem na zimną wiosnę. W tym roku sprawdzę czy mieli rację… Gdańsku – przybywam!
Do twojego wiatru od morza, drewnianych pomostów, grajków ulicznych, starówki i masy bawiących się i pijących ludzi, którzy bez względu na wiek potrafią być mili, choć tak różni od nas w swym byciu i postrzeganiu świata. Gdańsk to przede wszystkim ludzie.”


Kwok Wai Lin z Hongkongu: to rock and be rocked by this City!
"Przeglądając albumy ze zdjęciami nie mogę powstrzymać myśli o wybraniu się na długi wakacje. oczywiście miejsce do którego chcę wrócić najbardziej to Gdańsk.
Kilka lat temu miałam szczęście pojechać tam i w zimę i w lato.
Pierwsze spotkanie z zaspą o wysokości 100 cm  było na prawdę wstrząsające, może dlatego ze mam 152 cm wzrostu.
Miałam straszną ochotę ulepić bałwana, ale starałam się powstrzymać od dziecinnego zachowania jak tylko mogłam. Haha..
Ostatniego dnia pobytu jechałam na  lotnisko w Warszawie PKP. Drogi były zakorkowane ze względu na gołoledź, pozostał więc pociąg ale i on miał spore opóźnienie . Jak dobrze, że  Youtube nie był jeszcze zbyt popularny, w innym razie ludzie z całego świata zobaczyliby niziutką Chinkę tańczącą Kankana na 14 stopniowym mrozie. To była najlepsza część zimowej wycieczki!

Lato lato lato... Mnóstwo zieleni, intensywnie niebieskie niebo i to wszystko bez upalnych temperatur. Pływanie kajakiem, wędrówki po lesie. Szczur lądowy w kajaku?

Tak, wsiadłam do kajaka ubrana w kamizelkę ratunkową w odpowiednim dla mnie rozmiarze - dziecięcym, już przyjaciele zadbali o to by nic mi się nie stało.

Możecie się śmiać z tego, że dla mnie zbieranie grzybów i jagód w lesie to wielka atrakcja ale naprawdę tak było. Chciałabym być bliżej natury ale Hong Kong jest tak gęsto zaludniony a na dodatek rozwój miasta  sprawia że zieleni  ciągle ubywa. Jak Hongkończycy mogą złapać choć trochę równowagi?
Oczywiście zwiedziłam też Główne Miasto, pierwszy raz gdy przez nie szłam stare, urocze budynki i wieże gotyckich  kościołów przeniosły mnie w świat jak z baśni.
Dźwięk dzwonów kościelnych wkoło, Złota Brama,  brukowana ulica Długa  i średniowieczny Żuraw-wszystkie te elementy budują poetyczny nastrój miejsca z bogatą historią.
No może tylko historia związana z Fontanną Neptuna nie jest aż tak poetyczna, kolega powiedział mi że ta fontanna nazywa się "Great Pisser" i teraz większość moich przyjaciół z HK zna go pod tą nazwą:)"

"Jarmark Dominikański impreza kulturowo - handlowa, która ma swój niepowtarzalny klimat zatłoczone ulice, hałaśliwi turyści i handlarze, mnóstwo, koncertów i spektakli. Już po raz trzeci przyjechałam tu w poszukiwaniu ciekawych rzeczy i udało mi się namierzyć coś oryginalnego. To raj dla kolekcjonerów i hobbystów."


"Pierwszy raz przyjechałem do Gdańska 3 lata temu. Wtedy właśnie trafiłem na Jarmark Dominikański. Impreza ma swój niepowtarzalny klimat, zatłoczone ulice, hałaśliwi turyści i handlarze wszystko tętni życiem. Do tego mnóstwo koncertów i spektakli. Warto tu przyjechać w poszukiwaniu ciekawych i oryginalnych rzeczy. Każdy znajdzie coś dla siebie."


"Pierwszy raz Gdańsk odwiedziłem w maju. Był moim przystankiem w podróży przez Europę (Czechy-Włochy-Belgia-Holandia). Zauroczył mnie już pierwszego dnia dlatego podczas round trip postanowiłem rozreklamować to miejsce. Po tygodniu w podróży wróciłem jeszcze na kilka dni do Polski, aby dokładniej poznać polskie smaki i zwyczaje, a także przekonać się, że Gdańsk choć wietrzny nawet w maju – ma swój niepowtarzalny zapach."



Podczas listopadowego wypadu do Gdańska spacerując pośród nie zliczonej ilości knajpek nad Mołtawą trafiłem do Domu Sushi. Był przeraźliwy ziąb dlatego postanowiłem wejść do środka. Lokal choć mały ma swój klimat. Na rozgrzewkę zaproponowano mi grzane wino śliwkowe z plasterkiem pomarańczy - zaskakująco pyszne! Usiadłem przy rzeczce bogatej w łódeczki sushi. Później wraz z pomocą sushi mastera, który odpowiadał na moje wszystkie pytania  skomponowałem  swoje  wymarzone rybne kąski, od surowych po ciepłe, a nawet płonące :) wszystko bardzo dobre jakościowo i smakowo. To właśnie tutaj zjadłem swoje pierwsze sushi nigdy tego nie zapomnę!










czwartek, 13 czerwca 2013

ENERGIA MIASTA

Idzie lato, choć wolno, ale idzie. Warto, wiec wygrzebać rower z piwnicy i przypomnieć sobie Gdańskie ścieżki rowerowe. Już chyba takim szlagierem jest odwiedzenie naszej nadmorskiej trasy Gdańsk, Sopot...i jakoś do Gdyni boczkiem :) Wracając już do Gdańska postanowiłam pojechać do końca, wzdłuż promenady... W Brzeźnie czując niedosyt w mięśniach, zainteresowałam się przejazdem nad torami kolejki, gdzie ścieżka prowadziła do Nowego Portu. Koniec trasy to miejsce cumowania promu do Twierdzy Wisłoujście a, to kolejne ciekawe rejony:) Warto wcześniej sprawdzić "rozkład jazdy" promu, który przeprawi Was na drugą stronę...
Po każdej jeździe warto się porozciągać aby zakwasy były mniejsze, za to to czego nie warto robić to chować roweru do piwnicy do następnego weekendu . Czyli co? Jeździć nim na co dzień - po truskawki, piątkowe wydanie gazety i na kumpir:) Coraz łatwiej jest jeździć po prostu po dzielnicach, niedługo nowinką będą pasy rowerowe wzdłuż mojej ukochanej Alei Wojska Polskiego i Wita Stwosza-dobra droga na Uniwerek.




Pasy rowerowe to tańsze rozwiązanie niż ścieżki rowerowe i szybką dadzą 9,5 kilometra trasy. Remigiusz Kitliński, Pełnomocnik Prezydenta Miasta Gdańska ds. Komunikacji Rowerowej wyjaśnia : "Bierzemy przykład z europejskich miast, które stawiając na promocję roweru jako codziennego środka transportu, odchodzą od kosztownych inwestycji w drogi rowerowe. Zamiast tego zmieniają organizację ruchu oraz prowadzą działania promujące rower jako codzienny środek transportu. Takie podejście  sprawdza się w Niemczech, czy Danii. W Kopenhadze codziennie z rowerów korzysta 36% mieszkańców. Wiek, płeć i strój nie grają roli - na rowerach jeżdżą wszyscy! Staramy się przekonać Gdańszczan, do codziennej jazdy na rowerze ". 




Od siebie dodam że ostatnio "ubierz się w obcisłe bo to warto mieć styl" staje się jakby mniej aktualne. Zobaczcie zdjęcia z www.modanarower.pl :






Ostatnio coś mam słabość do tego krajobrazu- żurawi stoczniowych. Do zobaczenia na trasach rowerowych i bądźmy dla siebie uprzejmi :)