expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 8 lipca 2014

KARTUSKA MASAKRA

Żar z nieba a potem pioruny, też z nieba to dopiero pogoda na triathlon. "Na zawodach to najbardziej przeszkadza  brak treningu" skomentował niespodzianki pogodowe jeden z uczestników "Kartuskiej Masakry" która rozegrała się w Złotej Górze koło Kartuz.


Nie jest to triathlon z największą liczbą uczestników, tym razem pojawiło się ich 150, ale kameralna atmosfera ma swoje zalety -brak lansu i rywalizacji za wszelką cenę. W poprzednich edycjach organizatorzy nie podawali nawet które miejsce zajął uczestnik, tylko czas. Kto chciał mógł sobie policzyć. 

Kartuska Masakra różni się od wzorca olimpijskiego dystansem i typem trasy: zamiast 40 km do przejechania na rowerze szosowym jest 50 km na MTB. Pływanie i bieg już jak na Olimpiadzie -1500 m i 10 km.  Ci, dla których to za dużo, wybierali dystans sprint - 50% krótszy. 









Kibicowało się naprawdę dobrze. Tu wyindywidualizowana widownia.

               
Na trasie do przejechania rowerem były góry, kamienie, no i ładne widoki. A bieg właściwie nie zaczął się biegiem, tylko marszem. Zawodnicy musieli najpierw pokonać schody do pomnika Bohaterów Ruchu Oporu za Złotej Górze. Miała być Masakra to była. Teraz czas na całkiem gdańską -19 lipca Triathlon u nas, start na molo w Brzeźnie. http://triathlongdansk.pl/index.php

    źródło: www.mojekaszuby.pl


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz