expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 6 marca 2014

MERCADO ZNACZY TARG

Przed wyjazdem do jakiegoś kraju lubię odwiedzić jeszcze w Gdańsku restaurację serwującą jego kuchnię, żeby poczuć przedsmak wakacji. Tak zrobiłam i tym razem wybierając się przed wizytą w Hiszpanii do Mercado w centrum Wrzeszcza. Wnętrze jest świetne- ściany z kredowymi ilustracjami, klimatyczny kącik z delikatesami i lada z drewna przypominającego takie z  beczek wina.




Ale do rzeczy a raczej do stołu. Nie byłam specjalnie głodna, więc wybrałam jedno z tapas - calamares bebes w cieście. No i niestety przypominały danie z kiepskiego fast foodu, pewnie przez to, że  ciasto było smażone w starym oleju. 



Mój Ł. miał trochę więcej szczęścia, zaczął od zupy rybnej- dobrze przyprawionej ale trochę ubogiej w mule (sztuk dwie).  Jako główne danie wybrał makaron "Murcia" z kurczakiem i szpinakiem w sosie śmietanowym. Kucharz nie żałował świeżego szpinaku ani też niestety tłuszczu. No cóż, następnym razem wpadniemy tu raczej na butelkę wina.



A do kuchni hiszpańskiej na pewno się nie zrazimy, czekają nas knajpki regionów Walencji, Murcji a może i innych.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz