Przed wyjazdem do jakiegoś kraju lubię odwiedzić jeszcze w Gdańsku restaurację serwującą jego kuchnię, żeby poczuć przedsmak wakacji. Tak zrobiłam i tym razem wybierając się przed wizytą w Hiszpanii do Mercado w centrum Wrzeszcza. Wnętrze jest świetne- ściany z kredowymi ilustracjami, klimatyczny kącik z delikatesami i lada z drewna przypominającego takie z beczek wina.
Ale do rzeczy a raczej do stołu. Nie byłam specjalnie głodna, więc wybrałam jedno z tapas - calamares bebes w cieście. No i niestety przypominały danie z kiepskiego fast foodu, pewnie przez to, że ciasto było smażone w starym oleju.
Mój Ł. miał trochę więcej szczęścia, zaczął od zupy rybnej- dobrze przyprawionej ale trochę ubogiej w mule (sztuk dwie). Jako główne danie wybrał makaron "Murcia" z kurczakiem i szpinakiem w sosie śmietanowym. Kucharz nie żałował świeżego szpinaku ani też niestety tłuszczu. No cóż, następnym razem wpadniemy tu raczej na butelkę wina.
A do kuchni hiszpańskiej na pewno się nie zrazimy, czekają nas knajpki regionów Walencji, Murcji a może i innych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz