expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 12 sierpnia 2014

ZASPA, TA ZE "SZKLANKI NA PAJĄKI" I NIE TYLKO


Parę dni temu Barbara Piórkowska zabrała nas na Spacer Literacki i pokazała spory kawałek swojej Zaspy. Było momentami przekornie: koliste fontanny czyli pseudo miejsca mocy (coś jak kręgi w Odrach ) i słynna Romantica a czasami poważnie i literacko. Przewijały się fragmenty Weisera Dawidka, wiersz Miłosza no i dużo, choć ciągle za mało,o jej książce "Szklanka na pająki ".



Mural z wizerunkiem Miłosza przy Startowej 29e, autorzy Rafał Roskowiński, Wojciech Woźniak

Najbardziej wryje mi się w pamięć przystanek pod dawną szkołą podstawową nr 90 (teraz XV LO)-nawiązania do książki i tego jak to szkoła wtłacza uczniów w ramy.
Przy tej okazji  byliśmy otwarcie agitowani do spróbowania swoich sił w pisaniu. Argument numer jeden i od razu o dużej mocy: można odreagować traumy związane z nauczycielem, który zatruwał życie, wypisać wszystko (na przykład na blogu) i pozbyć się morderczych instynktów.  Strzeż się IX Liceum Ogólnokształcące ze Strzyży, ze swoimi zmorującymi 6 godzinami niemieckiego w tygodniu. Może i opowieść o Tobie nie pojawi się na blogu a będzie widziała tylko ściany szuflady (np takiej z Józefa K.) ale nu, pogodi!

Wracamy pod szkołę na Zaspie, zgodnie z obietnicą poznaliśmy tajemnice przyszkolnego śmietnika -miejsca palenia fajek i gniazda szkolnego menelstwa. Tu już zrobiło się mniej rozrywkowo , zacytuje "Mówię o śmietniku też w pewnym celu. Ponieważ jeżeli mam wspominać o "Szklance na pająki (...) no to też ten śmietnik staje się taki symboliczny, chciałam napisać o wszystkim co zostało wyrzucone na śmietnik, wykluczone w jakiś sposób i na pewno to było życie dzieci w latach 70tych.

Jeżeli jesteśmy przy symbolach "Szklanka na pająki" jest pełna dobrze ukrytych znaczeń,ale główkowanie nad nią wciąga. Opowieść o dojrzewaniu pewnej Aleksandry, dojrzewaniu przede wszystkim do kobiecości jest inna niż wszystko co czytałam a na dodatek nieprzegadana. Dużo w niej o przenikaniu rzeczy zwykłych i niezwykłych, poetyckiego języka a to wszystko jest spięte jeszcze z inną wschodnią historią.  Tak się tylko zastanawiam czy spacer nie powinien być zimą, bo minusowa temperatura  jest w tle prawie wszystkich scen książki, no ale wtedy nie przyszłoby z 50 osób jak tym razem.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz