żródło www.kulisykultury.pl
No ale zaraz potem przypomina mi się pierwsze zderzenie z rzeczywistością Open'erową na polu namiotowym. Przyzwyczajona do swobodnego rozbijania namiotów i wogóle swobodnego robienia wszystkiego na Przystanku Woodstock, przeżyłam szok widząc faceta z megafonem krzyczącego na nas jak na przedszkolaków : rozkładajcie namioty jeden przy drugim, nie zostawiajcie miejsca dla znajomych (ani na oddychanie), jak za luźno rozstawicie bedziecie przestawiać! (za luźno = chyba coś koło > 10 cm) Pewnie jakiś bystry czytelnik pomyśli : po co pole namiotowe jak można po prostu dojechać z Gdańska i wrócić do domu. Racja, racja. Pole namiotowe, nigdy więcej . Ale wejść przez bramki na teren koncertów trzeba. I tu też nie jest lekko, naprawdę odwykłam od traktowania mnie jak połaczenia gimnazjalistki z groźnym przestępcą. Nie mówiąc o niedobrym piwie, bo to już najmniejszy problem. Ciekawe czy Skunk Anansie zaśpiewa:
All they want is your money
Sticky fingers in your honey
All they want is your money
Sticky fingers in your honey
zródło: last.fm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz