No to po kolei: wystawy-ostatnio: trochę bajkowe ilustracje Justyny Chołubowskiej (na zdjęciach) , a już od 08.01 zabawa typograficzna-coś nowego bo można będzie pisać po ścianach.
Obsługa? Obsługa jest dobra i dla ludzi i zwierząt, tym pierwszym opowie co nieco a to o wystawie a to o zaskakujących opiniach na tematy wszelakie a zwierzętom postawi miskę z wodą.
No i menu: moim pierwszym olśnieniem były tarty na spodzie z kaszy jaglanej. Wstyd się przyznać do takiego pośpiechu na starówce, ale jak już wiem, że nie zdążę zjeść nic przy stoliku, zamawiam np tartę ze szpinakiem i kozim serem na wynos i pochłaniam obiad w pięć minut. Tak się czasem zastanawiam, czy ilość kalorii nie jest przypadkiem obiadowo-kolacyjno-śniadaniowa, bo tutaj wszystko jest dosyć obfite: pełna porcja zupy trudna do zjedzenia a ilość kofeiny w kawie naprawdę słuszna. Zresztą ceny też nie są niskie, w zupach przerzuciłam się na tą o małym rozmiarze. Ponoć nie ja jedna pytam jeszcze o tom yum, z tofu i chrupiącą fasolką szparagową ale nie ma litości, zupy zmieniają się regularnie, ostatnio próbowałam dyniowej a już jest kolejna: tajska massaman.. Natknęłam się też na coś na co regularnie poluję gdziesięda: zielony koktajl ze szpinbaku i owoców, który zawsze pomaga mi na kaca
Aha, czasem można natknąć się tu na warsztaty z pieczenia chleba albo "mielenie ziaren i językiem" z Marchewkową Rewolucją. Ostatnio na warsztatach ŚwiEtycznie w Krytyce Politycznej odkryłam, że mielenie ziaren jest nie tylko dla zaawansowanych, tych co dużo pieką i w ogóle kombinują. Można sobie na przykład zrobić płatki śniadaniowe prosto z ziaren owsa i to okazuje się być całkiem proste.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz